Haha, tematem przewodnim tajemnica? No cóż, u nas to normalne. Niestety teraz wszystko musimy zatrzymywać dla siebie, bo może się to dla nas źle skończyć :D Dla nas.. a o kim mówię? No o Julii oczywiście. Dzisiaj zbytnio się nie rozgadam (jak zawsze) ale za to będzie nawet dużo zdjęć. Zwrócę również waszą uwagę na nowe COŚ po prawej stronie bloga. Taaak, taaak, to blogi polecane. Na razie figurują w nim blogi naszych znajomych i oczywiście towarzyszki moich wypraw. Może z czasem się to zmieni. I ostatnia sprawa - Rose nie pisze? Cóż, mi powiedziała że coś napisze więc teraz pozostało nam czekać :D
Piękne zdjęcie z zaskoczenia, prawda? Wtedy Julia jeszcze zachowywała pozory normalności.
Tutaj już nie za bardzo. Zupełnie normalne, zdążyłam się przyzwyczaić. Zaraz po swoim codziennym rytuale wymachiwania rękami pokazała mi najlepszą trasę do wyścigu jeziora w Valedale.. Przydało się, nie powiem :D Zaraz potem zamieniłyśmy się w bliźniaczki syjamskie.
Bardzo zrośnięte oczywiście. A jak ciepło było :D Potem przyszedł czas na rewanż - ona też potrzebowała paru wskazówek przy innym wyścigu. (Mentor potrzebuje pomocy? Niemożliwe.)
Kilka dni przed tym co właśnie widzicie zdarzyła się rzecz niecodzienna - Julia i ja zaczęłyśmy pracować. I to nie w byle jakim miejscu, o nie..
Dalej jako bliźniaczki syjamskie (które muszą się tak samo ubierać bo inaczej czasoprzestrzeń się zagina i ogółem katastrofa) byłyśmy wytwornymi sprzedawczyniami. Nikt nie narzekał. (Bo nikogo nie było.)
Czasu nie zabrakło również na nasze wycieczki. Tajemnicze oczywiście. :D
Szaro wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie co to będzie .___.
Tutaj Pani Julia skutecznie cenzuruje mój wyraz twarzy. Zawsze na posterunku! :o
A na koniec piękne i jakże malownicze zdjęcie z równie okrytego tajemnicą miejsca.
Pooooozdrawiaam i buziam! /Lorraine